Karolina i Łukasz byli jedną z tych par, które z powodu 👑 były zmuszone przełożyć swój ślub, później musieli przełożyć także swoją sesję i spotkaliśmy się dopiero w kolejnym roku. Mało brakowało, a i to by nie doszło do skutku, ponieważ tego dnia nad nasze okolice nadciągała masakryczna burza. Karolina jednak stwierdziła, że albo teraz albo wcale – ryzykujemy… I to był strzał w dziesiątkę! Popędziliśmy do Zamościa i załapaliśmy się na moment tuż przed burzą. Dzięki temu, mimo szczytu turystycznego, zastaliśmy praktycznie pusty zamojski rynek i tym samym duże pole do popisu ;) Jak tylko poczuliśmy na twarzach ciężkie krople deszczu, postanowiliśmy sprawdzić gdzie jest już po burzy i ruszyliśmy w kierunku Zwierzyńca. I tu znowu wcelowaliśmy idealnie – zero ludzi, tylko kaczki i klimatycznie mglisty Staw Echo, niczym o świcie. Sesję zakończyliśmy szampańsko (dosłownie!) na pobliskiej Białej Górze, która zachwyca widokami nawet w pochmurne dni. Jak wyszło? Oceńcie sami :)