Jadąc na ślub Anety i Jacka nie spodziewaliśmy tego, co nas będzie czekać. Zaczęło się w miarę spokojnie w pięknych sielskich okolicznościach, aż tu nagle, w trakcie szykowania się Anetki do bycia gwiazdą wieczoru, za oknem wśród treli ptaków dało się słyszeć znajome dźwięki utworu „Bielyje Rozy” w wykonaniu dwóch utalentowanych przystojniaków o kamiennych twarzach niczym Neo z Matrixa. No bajka! Potem już było tylko lepiej! Zawzięte targi starszych i młodszych, radosny firstlook naszych Zakochańców (i słowa „radosny” trzymajmy się już do końca ?), w kościele spojrzenia pełne miłości i uśmiechów, a potem już był tylko ogień! Połączenie: DJ PEX i goście weselni z Parą Młodą na czele utworzyło mieszankę wybuchową. Parkiet lokalu Orfeusz w Tyszowcach płonął praktycznie od samego początku! Ale koniec tego pisania, zobaczcie jak to wyglądało poniżej ?
A na samym dole możecie sobie obejrzeć fragmenty ich filmu w teledysku ślubnym ?
PS. Sesja poślubna naszych głównych bohaterów na cudnym Roztoczu -> TUTAJ
PPS. Bukiet i dekoracje sali oraz kościoła – Kwiaciarnia Anna Koperwas
A tak to wyglądało w skrócie w wersji filmowej :)