Karolinę znam od kiedy była małą, słodką dziewczynką. Poznałyśmy się na macie, gdzie dołączyła do swojego brata i taty, by wkroczyć w fascynujący świat karate. Do tej pory pamiętam jej wspierające mnie okrzyki „Kopaj go!”, w trakcie moich sparingów z jej bratem (pozdrawiam Bartek ;) ). Po latach odezwała się do mnie już jako dorosła, fajna kobietka i zapytała, czy mamy dostępny wolny termin, by towarzyszyć jej i narzeczonemu w przełomowym momencie ich życia, czyli w zawarciu związku małżeńskiego. Tak się fajnie złożyło, że mieliśmy tę sobotę dla nich. A była to bardzo fajna sobota, mimo, że pogoda zrobiła niefajnego psikusa :)
Przygotowania zaczęliśmy w domu rodzinnym Karoliny. Tam też przygotowywał się Łukasz. I tu kolejny raz wspomnę, że przygotowania w jednym miejscu są pomysłem wyśmienitym. Był śmiech, czułości, wzruszenia i konspiracja, żeby przemycić Pannę Młodą z dala od oczu Pana Młodego. Miał ją zobaczyć dopiero w odpowiednim czasie, a gdy ten nadszedł, było tak, jak trzeba – z zaskoczeniem i mokrymi oczami :D Po błogosławieństwie od najbliższych, nadszedł czas by udać się do kościoła. Mimo deszczu, humory dopisywały i w pięknym Sanktuarium Matki Boskiej w Tomaszowie Lubelskim wszyscy stawili się w komplecie. Samą ceremonię można określić jednym słowem – wzruszająca. Na szczęście każdy zdążył ochłonąć w czasie drogi do sali weselnej, która znajdowała się w Rudzie Różanieckiej. Tu, nie dość, że gości przywitały urokliwe widoki okolicy Dębowego Dworu, to jeszcze pogoda zdecydowała się być łaskawa i wreszcie przestało padać. Dzięki temu, po powitaniu Pary Młodej przez rodziców przed Karczmą pod Szczęśliwym Karpiem, można było jednocześnie cieszyć się i dobrym słowem i pięknymi pejzażami podczas życzeń. Później nadszedł czas toastów, tańców, relaksu na świeżym powietrzu… i znowu tańców oraz zabawy do białego rana umiejętnie prowadzonej przez świetną ekipę Weselnicy – Bogdan i Grażynka .
Po weselu udało nam się jeszcze raz spotkać. Tym razem na spokojnie i w o wiele lepszych warunkach atmosferycznych. Ale o tym w odrębnym wpisie – o TUTAJ. A tym czasem zapraszamy do obejrzenia reportażu ślubnego i teledysku (na końcu wpisu) Karoli i Łukasza <3